>
Szamotuły, Otorowo, Kaźmierz, Duszniki to miejsca, w których pani Anna Czekała otworzyła Kwiaciarnię Brzozowy Zakątek. Zaufała nam już dwukrotnie, wyposażając swoje punkty w nasze altany chłodnicze. Pani Anna zaraża optymizmem i inspiruje podejściem do rozwijania firmy, a my z dumą dzielimy się jej opowieścią o prowadzeniu kwitnącego biznesu.
Jak długo zajmuje się Pani florystyką?
Dokładnie 13 listopada minęło 3 lata, odkąd otworzyliśmy naszą pierwszą kwiaciarnię. Półtora roku później otwieraliśmy drugą lokalizację, a we wrześniu 2021 trzecią. Naszym nowym, czwartym punktem cieszymy się od 10 stycznia 2022. O ile otwarcie pierwszej kwiaciarni możemy określić jako „szczęśliwy przypadek”, o tyle do drugiej zmobilizowali nas już sami klienci.
Trzecią kwiaciarnię przejęłam po pani, która chciała oddać to miejsce komuś, kto o nie zadba. Z czwartym jest bardzo podobnie — sympatyczna Pani, która chciała zmienić swoje życie, spotkała nas i nam zaufała.
Niestety pandemia pokrzyżowała plany wielu przedsiębiorców.
Pani z kolei udało się prężnie rozwijać biznes. Czy pandemia w ogóle coś zmieniła w Pani pracy?
Zaczynaliśmy chwilę przed pandemią, więc przez pierwsze kilkanaście miesięcy rozwijaliśmy biznes normalnie. Docierały do nas niepokojące informacje, strach gdzieś się pojawiał na przemian z niepewnością o przyszłość. W momencie pojawienia się decyzji o lockdownie mieliśmy zaplanowane otwarcie naszego drugiego punktu, które musieliśmy przełożyć, a pierwszy punkt zamknąć z dnia na dzień, ponieważ mieści się w pasażu marketu. To był duży cios.
Pandemia wbrew pozorom bardzo utrudniła nam pracę, podcięła skrzydła. Mimo trudnej sytuacji, klienci nadal do nas dzwonili i pytali o kwiaty. Jak tylko mogliśmy, zmobilizowaliśmy się do wytężonej pracy i otwarcia drugiego punktu, który mógł funkcjonować pomimo obostrzeń. Dziś mogę powiedzieć, że klienci zmienili się diametralnie. Stali klienci na szczęście wracają, ale pozyskiwanie nowych jest teraz bardzo, bardzo trudne. Sytuację pogarszają rosnące ceny. Nie jest łatwo, nawet jeśli z pozoru wydaje się, że działamy pełną parą, ale my nie poddajemy się, bo wiemy, że to nasza pasja i sposób na życie.
Dlaczego zdecydowała się Pani na zakup altany chłodniczej na kwiaty?
Szukałam rozwiązania, które pomoże mi ograniczyć straty. Nasz pierwszy punkt znajduje się w centrum handlowym, na otwartej przestrzeni. Temperaturę i warunki wokół reguluje system klimatyzacji wspólny dla całego obiektu. Kwiaty trzymaliśmy na stojakach, w wazonach z odżywką. Robiłam wszystko zgodnie z tym, czego nauczyłam się na szkoleniach. Mimo naszych starań ciągle mieliśmy straty. Wyrzucaliśmy bardzo dużo, szczególnie róż. Dodam, że zawsze sprowadzam bardzo odporną odmianę róż, która bez chłodni radzi sobie całkiem nieźle. Jednak jeśli kwiaty przyjeżdżały z Holandii czy Ekwadoru, to okazywało się, że już na drugi dzień nie nadawały się do sprzedaży, pomimo starannego przygotowania.
Kolejnym argumentem, który przemawiał za altaną, była powierzchnia kwiaciarni, która wynosi niecałe 19 m2, więc osobna chłodnia nie wchodziła w grę. Na noc zamykaliśmy towar za roletami, które całkowicie blokowały obieg powietrza. Lokal był nowy, więc musieliśmy też przyciągnąć klientów i zbudować ich zaufanie. To wszystko sprawiło, że musiałam poszukać jakiegoś rozwiązania.
Nie pamiętam już dokładnie, jak to się stało, że znalazłam altanę. Wydaje mi się, że widziałam jakiś post na Facebooku, wyszukałam nazwę RAPA i zadzwoniłam bezpośrednio do was. Pierwszą altanę kupiliśmy z dofinansowania w ramach tarczy antykryzysowej.
Czy miała Pani jakieś wątpliwości co do konieczności posiadania chłodni? Czy coś powstrzymywało Panią przed zakupem altany?
Wątpliwości nie miałam żadnych. Mój mąż czytał opinie i szukał informacji, ale nie musiał mnie przekonywać. Stwierdziłam, że skoro firma produkuje profesjonalne urządzenia, to można jej zaufać. Może to jest szalone, ale ja zawsze muszę sama sprawdzić dane urządzenie, żeby wyrobić sobie opinię. Wszystko zorganizowałam sama. Przy odbiorze również byłam sama, a do wniesienia jej na miejsce docelowe wystarczyło czterech silnych chłopców. Przyznaję, że dostawa pierwszej altany była dosyć problematyczna pod względem technicznym. Na szczęście za drugim razem już dużo sprawniej to poszło.
Czy jest Pani zadowolona z urządzenia? Jak zachowują się kwiaty przechowywane w altanie?
Jestem bardzo zadowolona z obydwu altan, które mamy. Kiedyś musieliśmy wyrzucać kwiaty codziennie. Teraz kiedy kupuję zamknięte goździki we wtorek, to w altanie trzymają się nawet tydzień. Oczywiście, zmieniamy wodę i używamy odżywek.
Poza goździkami, w altanie przechowujemy róże, gerbery, alstromerie, zielone dodatki itp. Kończąc dzień, na noc wstawiamy do środka w zasadzie wszystko, co zostaje po całym dniu.
Czy klienci rezygnują z zakupu, kiedy widzą kwiaty w chłodni lub za szybą?
Wręcz przeciwnie, klienci śmieją się, że „mrozimy kwiaty”, ale to w takim dobrym sensie. Zresztą w drugim punkcie, w Kaźmierzu altana tak dobrze wpasowała się w wystrój, że klienci nie zauważają jej od razu. We wnętrzu mamy drewno i czarne dodatki, wszystko więc świetnie do siebie pasuje.
Klienci bardzo dobrze reagują na urządzenie. Czasami zwracają uwagę, że mamy mały wybór pomimo pełnej altany kwiatów w różnych kolorach, ale dla mnie znacznie ważniejsza jest jakość, czyli świeżość kwiatów, niż ich różnorodność. Ja wiem, że z tego, co mam, mogę zrobić kilkadziesiąt pięknych kompozycji, które będą trwałe.
Jaką temperaturę ustawili Państwo w altanie?
W jednej ustawiliśmy temperaturę na 9°C, w drugiej na 10°C albo 11°C.
Czy dba Pani w jakiś szczególny sposób o urządzenie?
Myjemy całą altanę „od A do Z” raz w tygodniu. Szyby myjemy oczywiście codziennie, ponieważ zawsze coś na nich widać, a dzieci często są zafascynowane oglądaniem kwiatków z bliska. Jeśli chodzi o kwiaty, to regularnie wymieniamy wodę w wazonach, myjemy je, a kwiaty podcinamy i wkładamy do czystych wazonów z wodą i odżywką. Taka praca przy kwiatach w altanie zajmuje jednej osobie około 2 godziny. Używamy szklanych wazonów, ponieważ pięknie prezentują się w świetle, które ma altana.
Z całego serca polecam firmę RAPA za profesjonalizm oraz super podejście do klienta, wysłuchanie jego sugestii oraz za szybki czas realizacji zamówienia.
P.S. Myślę intensywnie o zakupie trzeciej altany do czwartego punktu :-)
Altanę chłodniczą na kwiaty można kupić w aż 6 różnych rozmiarach i 2 wariantach kolorystycznych. W komplecie z urządzeniem znajdują się 2 podesty dopasowane do urządzenia (w 3 różnych wysokościach do wyboru). Więcej informacji znajduje się na stronie produktu lub tutaj.
Zdjęcia pochodzą z Kwiaciarni Brzozowy Zakątek w Kaźmierzu.